Ci, którzy śledzą naszą stronę na Facebooku lub Twitterze dobrze wiedzą, iż od czwartku w Poznaniu trwają targi samochodowe - Motor Show!
Już wcześniej zapowiadałam, że nie pozwolę, aby ominął mnie taki event, wobec czego wcześniej kupiłam bilety (choć i tak nie ominęło mnie czekanie w długiej kolejce do kasy) i już tylko odliczałam dni ;)
Motor Show zaczął się już 4 kwietnia, w czwartek. Wstęp na terem Międzynarodowych Targów Poznańskich mieli jednak tylko wybrani, posiadający zaproszenie na VIP Day. Z przykrością muszę przyznać, iż nie należałam do grona wybranych (mimo to przyrzekłam sobie, że w przyszłym roku zrobię co tylko w mojej mocy, aby się tam znaleźć!). Na pewno ominęłyby mnie te szalone tłumy ludzi, spragnionych zobaczyć na własne oczy piękne sportowe samochody, znane ze zdjęć drukowanych na łamach czasopism motoryzacyjnych czy programów telewizyjnych.
Ale czy rzeczywiście było co oglądać?
W pierwszych dwóch pawilonach, które odwiedziłam, znajdowały się głównie zabytkowe samochody, klasyki, o których marzy każdy prawdziwy fan - czyli na przykład ja, gdy w grę wchodzi Ford Mustang z końca lat '60 i z lat '70. Były tam również auta o wiele lat starsze, wszystkie (no może poza wyżej przedstawionym Fiatem 126p, popularnie zwanym "Maluchem") pięknie odrestaurowane i utrzymane w znakomitym stanie.
W jednym z hangarów Skoda rozłożyła model Octavii na części pierwsze. Ktoś chętny do składania? :)
Również fani dwóch kółek mogli znaleźć coś dla siebie:
Wreszcie przeszłam "Współczesności". W jednym z hangarów magazyn motoryzacyjny Top Gear rozłożył swoje stanowisko i kusił nie lada atrakcjami. Mnie najbardziej podobał się symulator jazdy Porsche 911 GT, chociaż nie przeczę, organizacja nie była idealna. Głodni wrażeń ludzie niejako byli zmuszeni do zakupu najnowszego numeru Top Gear, ponieważ nabywcy magazynu mieli pierwszeństwo w korzystaniu z symulatora. Efekt był taki, że co chwila przybywało chętnych z gazetą w dłoni - jeśli ktoś z różnych powodów nie chciał jej kupować, mógł nie doczekać przejażdżki. Marketing marketingiem, ale co z prenumeratorami, do których i ja należę? Po co mi dwa egzemplarze tego samego numeru? Na szczęście koleżanka, z którą przyszłam, dokonała zakupu i mogłyśmy ustawić się w kolejce. A właściwie w czymś, co miało ją przypominać, bowiem ludzie z magazynami cały czas wpychali się z różnych stron na podest myśląc, że przecież ich czekanie nie dotyczy - kupili magazyn! Tyle że wszyscy inni też weszli w ich posiadanie, skuszeni bujającym się w powietrzu Porsche. W związku z tym kolejka obowiązywała wszystkich - niestety, nawet osoby odpowiedzialne za tę atrakcję nie były w stanie wprowadzić porządku (ani jakoś specjalnie nie zawracały sobie tym głowy). Nie miałabym też nic przeciwko, gdyby ktoś uświadamiał korzystających z atrakcji ludzi, jak sterować tym samochodem.
(Dla zainteresowanych: mimo trzech pedałów jest to automat; delikatnie naciskając hamulec hamujemy, wciskając do dechy - wrzucamy wsteczny. Kierownica nie ma wspomagania jako takiego, dlatego na niektórych zakrętach trzeba ostro kręcić, aby nie wypaść z toru).
Mimo tego - naprawdę polecam, super wrażenia!
Stanowisko Top Gear zaprezentowało też kilka samochodów, w tym pięknie odrestaurowaną Syrenę Sport.
A to najpiękniejszy mebel, jaki kiedykolwiek widziałam :) |
Na targach spędziłam 2,5 godziny, co mnie dość wymęczyło. Przeciskanie się w celu zrobienia zdjęć, ba!, choćby ujrzenia niektórych modeli naprawdę wymagało sporo siły i cierpliwości. Jednak wiem, że było warto ;) Jeśli ktoś z Was również chciałby się wybrać na Motor Show, ma okazję jeszcze jutro - bilety cały czas można kupić w kasach przed wejściem (koszt 17 zł). Warto także zapoznać się z rozmieszczeniem budynków, w których odbywa się wystawa - targi są naprawdę duże i raczej kiepsko oznaczone.
A za tą panią powinien stać Jaguar F-type ;) |
Rzeczywiście, jest i ON ;) (Kto wpadł na genialny pomysł wstawienia tu słupa??) |