czwartek, 27 września 2012

The Botanical Garden


Już za chwilę weekend (dla niektórych ostatni w trakcie tych wakacji). Piątek i sobotę zwykle spędza się na imprezowaniu lub spotkaniach z przyjaciółmi. A co z niedzielą? 
Niedziela jest leniwa. Sklepy zamknięte, ruch na ulicach minimalny. Ludzie spokojnie udają się na obiad rodzinny lub do kościoła. A mnie po prostu nosi z nadmiaru energii ;) Nie przepadam za niedzielami, właśnie ze względu na ich leniwą atmosferę. Nic nie da się załatwić, ze sprawami "wagi państwowej" trzeba czekać do poniedziałku. Znajomi wybywają do babć i cioć w odwiedziny. Ci z mieszkańców dużych miast, którzy mają taką sposobność, uciekają z centrum, by choć na chwilę odetchnąć świeżym powietrzem. Innymi słowy, w niedzielę mam wrażenie, że ludzie się dematerializują i wracają na swoje miejsce dopiero w poniedziałek.
Co zatem robić w ten ostatni dzień tygodnia, jeśli nie mamy żadnych planów, a nie chcemy siedzieć w domu i roznosi nas energia? 
W Poznaniu, jeśli ktoś chciałby się wyrwać z miasta, a nie ma na to funduszy lub możliwości, jedną z możliwości jest poznański Ogród Botaniczny. Można tu spacerować między grządkami z egzotycznymi roślinami, poczytać książkę na łonie natury, bądź po prostu posiedzieć i popatrzeć na innych ludzi. Władze Ogrodu organizują także występy czy spotkania, a w głównym pawilonie wystawy fotografii. 
Po więcej informacji odsyłam Was na stronę http://www.ogrod.edu.pl. Poniżej kilka zdjęć z mojego niedzielnego spaceru po Ogrodzie ;)


















wtorek, 25 września 2012

Bookcase





Wszyscy książkowi zapaleńcy ucieszą się z tego posta! Regały na książki to dla prawdziwego bibliofila wielka frajda.

Dziś postaram się Wam przybliżyć (a dosłownie unaocznić) jak pięknie można zaprezentować książki w swoim domu. Półki i regały na książki już dawno przestały pełnić tylko funkcję „magazynu”. Teraz im piękniejsze i bardziej wymyślne, tym lepiej. Chociaż wciąż nie brakuje zwolenników tradycyjnych, klasycznych biblioteczek. 

Kiedyś biblioteki w domach były urządzane w oddzielnym pomieszczeniu, w którym na wygodnym fotelu przy pięknej, ozdobnej lampie można było rozkoszować się lekturą. Ale tym, którzy dysponują małą przestrzenią przeznaczoną na książki w swoim mieszkaniu, również nie brakuje ciekawych pomysłów. Regały bądź półki mogą znajdować się w rozmaitych miejscach w mieszkaniu, mogą być wykonane z różnych materiałów, mogą rzucać się w oczy lub tworzyć przyjemne dla oka tło. Ważne, żeby domowa biblioteczka była dopasowana do stylu całego mieszkania. Reszta należy już do Waszej wyobraźni. Ale co tu dużo mówić, lepiej pooglądać „regałowe” inspiracje.

A prawdziwym maniakom książkowym lub po prostu osobom, które cenią sobie estetyczny aspekt posiadania książek w domu, polecam stronę http://bookshelfporn.com/. Jest tu mnóstwo zdjęć domowych bibliotek. Jest się czym zainspirować!
 

 












My personal favourite






 zdjęcia: http://bookshelfporn.com/


 

niedziela, 23 września 2012

Saint City of Charleston



Pat Conroy „Na południe od Broad”
Lektura „Na południe od Broad” autorstwa Pata Conroy’a porwała mnie i kiedy tylko kończyłam czytać ostatnią stronę już włączałam komputer, by podzielić się swoimi spostrzeżeniami na blogu.
Historia paczki przyjaciół zaczyna się tak dla nas, jak i dla nich, szesnastego czerwca 1969 roku, a kończy dokładnie dwadzieścia jeden lat później. Żaden z bohaterów nie miał łatwego dzieciństwa. Są tam bliźniaki całe życie uciekające z matką-alkoholiczką przed psychopatycznym ojcem, sieroty nie potrafiące odnaleźć się w świecie bez rodziców, czarnoskórzy piętnowani przez rasistów oraz mocno utrzymujące się podziały klasowe. Sam narrator, o charakteryzującym go nazwisku Leo King, próbuje odnaleźć się w świecie po samobójczej śmierci starszego brata, w oczach matki uchodzącego za świętość. Jak widać, postaci te od najmłodszych lat miały w życiu pod górkę. Opisywane przez Leo późniejsze wydarzenia również nie należą do wesołych. 

Nie określiłabym jednak książki jako lektury dla pesymistów. Mimo ciężkich przeżyć, każda z postaci radzi sobie w życiu, odnosi jakiś sukces. Najbardziej pozytywną rzeczą jest nienaruszalna przyjaźń, która ich łączy. Choćby nie wiadomo co najgorszego im się przytrafiło, zawsze trzymają się razem. Nie wątpię, że każdy z nas chciałby mieć tak oddanych przyjaciół.
Książka jest również peanem na cześć miasta Charleston. Barwne, ale również nie przytłaczające opisy niewątpliwie dodają historii uroku. I chociaż właśnie te obrazy mogą się wydać czytelnikowi zbyt ckliwe, są zestawione z żartobliwymi, niekiedy szorstkimi, sprowadzającymi na ziemię i dodającymi realizmu dialogami.
Całość stanowi idealną (jak dla mnie) mieszankę. Przez 635 stron obserwowałam rozwój, jaki następował w głównym bohaterze – z obwiniającego się o śmierć brata chłopca, w dorosłego obserwatora świata. Książkę z czystym sumieniem polecam i odstawiam na półkę z ulubionymi pozycjami :)