Każde miasto ma swoją bibliotekę,
a niemal każda biblioteka swój własny klub książkowy. Bookoholicy zbierają się
w jednym miejscu i zdają sobie nawzajem relacje z ostatniej przeczytanej
lektury. Wymieniają opiniami, zachęcają do samodzielnego zapoznania z treścią
danej książki lub radzą nie marnować na nią swojego cennego czasu.
W naszym mieście również
organizujemy spotkania miłośników czytania. Co jakiś czas w kilku zdaniach
będziemy przedstawiać wam historie, które nas poruszyły, rozśmieszyły,
zasmuciły, o których po prostu warto wspomnieć i pamiętać. Może uda nam się Was
zainteresować i skłonić do poświęcenia odrobiny czasu na lekturę?
Zapraszamy do
City Book Club!
Erich Segal "Doktorzy"
Cykl „City Book Club” rozpoczynam
od książki, którą czytałam całe wakacje (z przerwami oczywiście). „Doktorzy”
Ericha Segala do najcieńszych lektur nie należą, ale te ponad 700 stron czyta
się lekko i z zaciekawieniem. Osoby, które interesuje tematyka medyczna (tak
jak mnie), będą zachwycone samym umiejscowieniem losów bohaterów w medycznym
świecie.
Bohaterami powieści Segala są absolwenci
Szkoły Medycznej Harvarda, którzy studia rozpoczęli w 1958. Losy dwojga
głównych bohaterów, Barneya i Laury, mamy okazję śledzić już od ich wczesnego
dzieciństwa. Autor zgrabnie przeprowadza nas przez cały okres edukacji
bohaterów, aż do momentu gdy wkraczają oni w dorosłe życie jako pełnoprawni
lekarze. Jednak niech nie zmyli nas ten cały medyczny entourage, gdyż nasi bohaterowie mają bardzo barwne i burzliwe życie
prywatne. Również poboczni bohaterowie nie pozwolą nam się nudzić podczas
lektury „Doktorów”. Czarnoskóry Bennett, którego dzieciństwo nie było sielanką,
jako dorosły ponownie musi zmagać się z nietolerancją, jaka w tamtym okresie
panuje w Stanach Zjednoczonych. Seth, obdarzony wielką empatią, będzie miał
poważny etyczny dylemat, który sprawi, że bohater będzie balansował na granicy
prawa.
Zwroty akcji, wzloty i upadki
bohaterów to mistrzostwo w wykonaniu autora. Jedyny minus jaki mogę znaleźć to
raczej przewidywalne zakończenie. Chociaż może to wina tego, że "niechcący"
przeczytałam ostatnią stronę (nie polecam takich praktyk) :)
Lektura nie tylko wakacyjna ;)
Fajne ujęcia;)
OdpowiedzUsuń