Pat Conroy „Na południe od Broad”
Lektura „Na południe od Broad” autorstwa Pata Conroy’a
porwała mnie i kiedy tylko kończyłam czytać ostatnią stronę już włączałam
komputer, by podzielić się swoimi spostrzeżeniami na blogu.
Historia paczki przyjaciół zaczyna się tak dla nas, jak i
dla nich, szesnastego czerwca 1969 roku, a kończy dokładnie dwadzieścia jeden
lat później. Żaden z bohaterów nie miał łatwego dzieciństwa. Są tam bliźniaki
całe życie uciekające z matką-alkoholiczką przed psychopatycznym ojcem, sieroty
nie potrafiące odnaleźć się w świecie bez rodziców, czarnoskórzy piętnowani
przez rasistów oraz mocno utrzymujące się podziały klasowe. Sam narrator, o
charakteryzującym go nazwisku Leo King, próbuje odnaleźć się w świecie po
samobójczej śmierci starszego brata, w oczach matki uchodzącego za świętość.
Jak widać, postaci te od najmłodszych lat miały w życiu pod górkę. Opisywane
przez Leo późniejsze wydarzenia również nie należą do wesołych.
Nie określiłabym jednak książki jako lektury dla pesymistów.
Mimo ciężkich przeżyć, każda z postaci radzi sobie w życiu, odnosi jakiś
sukces. Najbardziej pozytywną rzeczą jest nienaruszalna przyjaźń, która ich
łączy. Choćby nie wiadomo co najgorszego im się przytrafiło, zawsze trzymają
się razem. Nie wątpię, że każdy z nas chciałby mieć tak oddanych przyjaciół.
Książka jest również peanem na cześć miasta Charleston.
Barwne, ale również nie przytłaczające opisy niewątpliwie dodają historii
uroku. I chociaż właśnie te obrazy mogą się wydać czytelnikowi zbyt ckliwe, są
zestawione z żartobliwymi, niekiedy szorstkimi, sprowadzającymi na ziemię i
dodającymi realizmu dialogami.
Całość stanowi idealną (jak dla mnie) mieszankę. Przez 635
stron obserwowałam rozwój, jaki następował w głównym bohaterze – z
obwiniającego się o śmierć brata chłopca, w dorosłego obserwatora świata.
Książkę z czystym sumieniem polecam i odstawiam na półkę z ulubionymi pozycjami :)
Poznaję tą półkę ;)
OdpowiedzUsuń