piątek, 14 września 2012

Off the City: Tatry




Wakacje dla niektórych już się skończyły, jedynie studenci mają przed sobą perspektywę jeszcze dwóch tygodni wolnego. Część z Was już zapewne wymieniła się ze znajomymi  relacjami ze swoich wojaży, pokazała liczne kolorowe zdjęcia, powspominała zabawne historie, po czym schowała wesołe fotografie i wróciła do tzw. szarej rzeczywistości. Miasto czasami może ukazać się uciążliwe – szczególnie jeśli kojarzy nam się z pracą, szkołą, hałasem, zanieczyszczonym powietrzem i nie zawsze sprawnie prosperującą komunikacją miejską.
W związku z tym postanowiłyśmy od czasu do czasu oderwać się od miejskiej, betonowej dżungli pokazując miejsca, które zachwycają, dają wytchnienie i które po prostu warto zobaczyć, choćby tylko przejazdem :)



Tatry


Od dziesięciu lat co roku w wakacje jadę do Zakopanego. Chociaż może źle się wyraziłam – rokrocznie jeżdżę w góry, polskie i słowackie Tatry. Małym brzdącem jeszcze będąc, zostałam zaciągnięta przez rodziców na południe Polski. Do tej pory wakacje spędzaliśmy raczej nad Bałtykiem, wylegując się na plaży lub bawiąc na ośrodkowym placu zabaw. Czas płynął leniwie, nie trzeba było daleko chodzić, ponieważ sklepy znajdowały się tuż za rogiem, a posiłki były wliczone w cenę pobytu. Dlatego pierwszy wyjazd w góry był dla mnie raczej niemiłą niespodzianką ;)
Podejrzewam, że jeszcze nie raz będę wracała do tematu pieszych górskich wędrówek. Dziesięć lat wpłynęło na moją postawę marudnego, niechętnego do długich pieszych marszy (najczęściej pod górkę) dziecka. Dziś mając do wyboru północ czy południe kraju, bez wahania wybieram dół mapy. I chociaż wiele się zmieniło, odkąd pierwszy raz wkroczyłam na szlak, nadal darzę Zakopane szczególną sympatią.
W tym roku wakacyjny wyjazd  podzieliliśmy po równo między polską i słowacką część Tatr. Prawdą jest, iż Słowacja posiada około dwie trzecie tych gór. Nawet Rysy nie znajdują się całkowicie po stronie polskiej. Na północ od granicy  kończą się na wysokości 2499 m n.p.m. (co stanowi najwyżej położony punkt w Polsce), podczas gdy w rzeczywistości ich środkowy wierzchołek, znajdujący się u sąsiadów, sięga 2503 m n.p.m.

Na opisy górskich szlaków przyjdzie jeszcze czas. Póki co, ograniczę się do przedstawienia kilku zdjęć z tegorocznego wyjazdu :)





















Chata pod Rysami 2250 m n.p.m.







2 komentarze:

  1. chyba dla tych widoków faktycznie byłoby warto się pomęczyć ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj warto,warto.....A jak się po tym dobrze śpi:)

      Usuń