piątek, 19 października 2012

Jak spisują się Miejskie Regały Książkowe?


Minął miesiąc odkąd miasto zaangażowało się w promocję czytania i postawiło w centrum Poznania cztery  Miejskie Regały Książkowe. O akcji pisałyśmy już wcześniej – pod tym linkiem możecie przypomnieć sobie główne założenia całej akcji.


Po niemal pięciu tygodniach postanowiłyśmy sprawdzić, czy regały rzeczywiście spełniają swoją funkcję. Zbierałyśmy wiadomości i komentarze, a także same od czasu do czasu zaglądałyśmy na półki. Oto wynik naszych badań:

  
          1. „O, rozdają książki!”

Pomyślało wielu mieszkańców miasta i szturmem pognało w kierunku regałów. Na początku akcji wręcz nie można było dopchnąć się do półek – każdy szukał dobrej lektury, która w dodatku byłaby za darmo i nie obowiązywały jej zasady biblioteki. Biorę i jest moje! Nie muszę oddawać!
No tak, wszystko pięknie, ale ledwie garstka ludzi pomyślała o tym, że skoro coś wzięła, powinna zostawić inny egzemplarz w zamian albo po przeczytaniu odłożyć książkę na miejsce, aby ktoś jeszcze mógł się z nią zapoznać. Efekt jest taki, że regały świecą pustkami. W związku z tym spadło także zainteresowanie społeczeństwa. Skoro nic tam nie ma, to po co do nich iść?



          2. „A może by tak co nieco zarobić?”
Miejskie Regały Książkowe zawitały na ulicach Poznania w sobotę 15 września, a już w trakcie następnego tygodnia pojawiły się informacje, iż co bystrzejsi mieszkańcy z żyłką do interesów dostrzegli w nich łatwy zarobek. Brali książki za darmo, a następnie sprzedawali w antykwariatach. Sprawa pewnie by się nie wydała, gdyby nie fakt, że książki ofiarowane przez Centrum Kultury Zamek miały na pierwszych stronach pieczątkę tej instytucji. Powiedzmy szczerze – niektórych ludzi bardziej niż dbaniem o kulturę umysłu interesuje kultura pieniądza i możliwość łatwego zarobku. Szlachetne cele nie mają tu racji bytu.


 
           3. „Na strychu walają się stare podręczniki…
… więc pozbędę się kłopotu, zanosząc je na publiczną półkę!”. I tak prawdziwy bibliofil, z wielką nadzieją w sercu, zbliża się do Miejskiego Regału Książkowego, na którym majaczą pojedyncze egzemplarze i przeżywa zawód widząc, iż są to trzydziesto-, czterdziestoletnie publikacje tablic i wzorów chemicznych lub kodeks prawny. Myślę, że nie potrzeba tu głębszego komentarza.



Podsumowując, miasto wyszło do mieszkańców z wyciągniętą ręką, a mieszkańcy tę rękę ograbili. Oczywiście jest to mocno zgeneralizowane stwierdzenie, niemniej jednak zawiera okrutną prawdę. Nawet ochrona przed wandalami nie sprawdziła się w stu procentach – na szczęście ów wandalizm ograniczył się jedynie do „podpisu” na regale przy Okrąglaku.


Jak już wcześniej pisałyśmy, zarząd miasta ma zadecydować o dalszym losie akcji i regałów pod koniec tego roku. Nie chcemy złowróżyć, jednak nie możemy odpędzić myśli, że promowanie czytelnictwa w naszym mieście nie do końca przyniosło takie efekty, jakich oczekiwano. Zostały jeszcze dwa miesiące do oficjalnego podsumowania. Postarajmy się, aby było ono trochę bardziej pozytywne.




4 komentarze:

  1. ciekawa jestem tez jak to bedzie zimą? regały będą stały w śniegu? szkoda jakby akcja upadła;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Tysiące darmowych książek i innych przedmiotów można otrzymać na gratyzchaty.pl Polecam sprawdzić, ja się nie zawiodłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miejskie Regały Książkowe zawitały na ulicach Poznania w sobotę 15 września chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzeczywiście! dzięki za wyłapanie błędu ;)

      Usuń